Ochrona wizyjna – pełna informacja i gwarancja efektu

Blog SGU

Historia o konsekwencjach życia wg zasad Kodeksu SGU

Historia z życia o kierowaniu moimi ludźmi i ich rozwojem, tak byśmy byli Liderami przez duże “L”

W czerwcu tego roku kodyfikując Kulturę Organizacyjną wdrożyłem Kodeks SGU. Jest to zbiór zasad, którymi kierowałem się przez lata, także w czasie służby w wojsku, sprowadzony do poziomu akceptowalnego przez osoby, które z wojskiem nigdy nie miały niczego wspólnego. Kodeks ten powstał jako fundament kultury organizacyjnej mojej firmy wzorując się na CLF oraz wszystkim czego się nauczyłem. To nie jest tak, że kultury organizacyjnej nie było, wcześniej istniała jako poczucie i niby każdy wiedział kim jesteśmy i dlaczego jesteśmy inni, jednak po sformalizowaniu nabrało to sensu. W kodeksie opisane jest jakich ludzi cenię i jacy są mile widziani w Storm Gray Unit. Dla przykładu zacytuję jedną z zasad, tak by złapać klimat:

” …doceniamy radykalną szczerość i pomagamy sobie wzajemnie rozwiązywać problemy – UŻ czy „szybkie L4 – ONLINE” jest jak najbardziej zgodne z prawem, a jednak czujemy to jako „podkręconą” piłkę dla nas wszystkich w firmie…”

Jest tam też kilka innych określeń, które definiują, czy ktoś jest do nas dopasowany (pomaga to przy rekrutacji, bo od razu pokazuje czy jest sens próbować sił w Storm Gray Unit).

Kodeks został wydrukowany w formacie B1 i rozmieszczony w antyramach w 4 kluczowych miejscach w firmie. Oprócz tego została stworzona specjalna zakładka z kodeksem na naszej stronie, tak aby był dostępny dla osób spoza naszej organizacji.

Jako że bezpieczeństwo pracy i biznesu to core naszego biznesu, mamy swoje Centrum Operacyjne, które – dzięki podglądzie online z kamer z chronionych obiektów wspieranych przez VIKI (Video Interactive Kinetic Intelligence) – wszystko widzi. Na sali w naszym Centrum Operacyjnym umieszczone są kamery 4k, po to by rejestrowały pracę operatorów 24h na dobę. O ile VIKI nigdy się nie męczy i nie przysypia (tak długo jak ma oczywiście zasilanie) to z ludźmi bywa „inaczej”.

W tej pracy absolutnie kluczowe jest, by nie „przymrużyć oka”. Jesteśmy transparentni do bólu, więc w przypadku kradzieży na obiekcie, Klient może zażądać obrazu z kamer, aby zobaczyć, jak była faktycznie realizowana ochrona „od środka”. Można sobie wyobrazić sytuację, kiedy zniknie sprzęt, a nagranie pokaże operatora, który zamknął oczy na 60 sekund, nieważne, że oprócz niego jest 7 innych na nocnej zmianie. Dlatego wydałem zarządzenie – jeśli operator zaśnie to od razu są wyciągane wobec niego konsekwencje z art. 108 kodeksu pracy. Co więcej każdy dostaje „tylko” lub „aż” 3 szanse zanim zostanie niezwłocznie rozwiązana umowa. Dotyczy to każdego pracownika bez wyjątku. Na co dzień dużo mówię o misji, wizji, powołaniu, jednak mam świadomość, że w Centrum Operacyjnym pracuje nie tylko VIKI, ale przede wszystkim ludzie. Moi ludzie. Niezależnie od oddania, pracowitości itp. każdy może się potknąć o 4 rano, organizm może zawieść. Dlatego daję 3 szanse. Co tydzień mają miejsce przeglądy nagrań z pełnionych służb, więc wszyscy operatorzy rozumieją, że każda wpadka wyjdzie.

Samemu ciężko mi uwierzyć, ale w taki właśnie sposób musiałem się rozstać z jednym z najlepszych pracowników. Co więcej była to samotna matka w niełatwej sytuacji życiowej. To była jedna z bardziej przykrych sytuacji jakie pamiętam. Bolały mnie zasady, które sam wprowadziłem. Spotkanie z pracownicą odbyło się zaraz po jej powrocie ze zwolnienia lekarskiego. Rozmowa była naprawdę wzruszająca. To była osoba, która nie zawiodła przez ostatnie 2 lata. Jednak spanie na służbie to spanie na służbie. I to 3 razy. Oczywiście było to spowodowane przemęczeniem. Dobrała zbyt wiele nadgodzin (od razu wprowadziłem zakaz nadgodzin – jak widać, trochę za późno), do tego doszedł remont mieszkania i samodzielne wychowywanie dziecka. Wypowiedzenie dostała od razu, ale jako firma chcieliśmy być jak najbardziej fair. Dlatego została zwolniona z obowiązku świadczenia pracy, tak by mogła się skupić na znalezieniu nowej. Ze swojej strony mogę ją polecić każdemu, kto szuka dobrego pracownika.

To jest ta trudniejsza strona dowodzenia ludźmi. Ale są pewne zasady, których nie można łamać a konsekwencje są nieuniknione. Tak jak grawitacja zawsze działa. Jest fajna i „miła” przy skoku z spadochronem, jednak jak się poślizgniesz i spadasz w przepaść w górach nie możesz liczyć, że zrobi wyjątek.

Świetnie jest się chwalić Kodeksem, Urlopem Offline i Zespołem Liderów, który się rozwija. Jednak są takie dni, kiedy to “życie wg zasad” bardzo dużo waży i naprawdę testuje i weryfikuje to, co mówię i kim jestem.

Nie ma tutaj happy endu – jest morał: Zasady to to co Nas definiuje, a życie wg zasad kosztuje.

Pozdrawiam serdecznie i szczerze sukcesów życzę Wam Wojownicy.

Dariusz Tylka

Najnowsze wpisy

Ochrona w praktyce: Wnioski z badań rynkowych

ISO 45001 – co musisz wiedzieć?

Doba po ataku: Ewakuacja

Optimus Elona Muska i GPT: Nowi Bogowie czy partnerzy w pracy?

Pracuj więcej niż Ci płacą… chyba, że jest poniedziałek

Pracuj więcej niż Ci za to płacą…