Ochrona wizyjna – pełna informacja i gwarancja efektu

Blog SGU

Cena – odwieczna tajemnica branży usługowej. Po co ściemniać?

„Za ceną kryje się historia, a za jej brakiem wymówka”

Czas – to coś czego każdemu z nas bez wątpienia stale brakuje. Nikt nie chce go marnować, szczególnie na tak banalne decyzje jak podjęcie współpracy z firmą usługową.

Z naszego czternastoletniego doświadczenia jasno wynika, że cena to coś czym klient zdecydowanie nie chce być zaskoczony.

Dlaczego tak mało usługodawców wyraża chęć pomocy klientowi w oszczędzeniu czasu na „tańcach” z ceną skrojoną pod niego?

Spis treści
1. Co możesz stracić, a co zyskać – zalety jawności cen.

Co takiego niemożliwego jest w jasnym podaniu ceny usługi? Odpowiedź jest zawsze ta sama – Wie Pan.. to zależy!

Gdy potrzebujesz usługi na pewno zdecydowanie łatwiej Ci jest, kiedy wiesz ile ona kosztuje.

Bo po co przepalać czas? Twój, sprzedawcy – oboje byście więcej zyskali na tym, gdyby karty były na stole jeszcze przed „Dzień dobry”

Ciężko jest znaleźć jakieś sensownie brzmiące minusy jawności cen. Usiądź i sam na spokojnie zastanów się co właściwie możesz stracić? Potencjalnego klienta? Klienta którego prawdopodobnie i tak nie będzie stać na Twoje usługi w dłuższej perspektywie czasu. Czy to biznesowo dla Ciebie jest aż taka strata?

Co możesz zyskać?

  • Klient dostrzega na wstępie to, że Twoja działalność jest na tyle poukładana, że wycenienie usługi nie jest fizyką jądrową.
  • Choćby baza, standard ceny daje klientowi poczucie przejrzystości – natomiast jej brak, ukryty pod przyciskiem CTA „Zapytaj o wycenę” sugeruje, że cena będzie skrojona idealnie pod niego, najczęściej trochę w myśl przysłowia „Jak Cię widzą tak Cię piszą”
  • A może jest tak, że jak już zadzwoni zapytać o wycenę, to zapłaci tyle ile może? I w znakomitej większości będzie to jednorazowa akcja. Klient kupi raz, raczej nie wróci. Skoro Ty sam wiesz, że usługa jest kiepska. Taka na minimum, żeby raz sprzedać. Może uda się jak najdrożej.. i się żegnamy.
2. Budowanie relacji – wejdź w buty swojego klienta.

Jako klient i przedsiębiorca jednocześnie z jednej strony pewnie rozumiesz, że czasem ciężko jest precyzyjnie podać ceny usług, z drugiej strony też – zapewne życzyłbyś sobie partnera biznesowego, który zna swoje podstawy i nie będzie próbował wpuścić Cię w krzaki na pierwszym zakręcie.

Zaskoczę Cię, ale jest jakieś 90% szans, że Twój klient myśli podobnie.

Jeśli wyłożysz kawę na ławę przed pierwszym spotkaniem, oboje zaoszczędzicie sporo czasu, zbędnych negocjacji i potem obrażania się na siebie „bo przecież jak można zaproponować w ogóle taką cenę”

Sami decydujemy kim jesteśmy i jak żyjemy. Firmy Tworzą Pesele, nie NIP-y, a B2B w ostatnich czasach mocno robi z nas „ćwoków”.

3. Czy Twoja wartość jest mierzalna?

Jeśli masz dopracowaną usługę, policzalną, ustaloną rentowność, a Twoja praca dowozi faktyczną wartość to dlaczego nie można znać jej ceny?

Kodeks SGU – to coś w co u nas wierzymy, mamy wspólny cel, a core naszej misji jest to, by chęć pomocy była podstawą świadczenia usługi.

Nie ma chyba pomocy wartej więcej niż odzyskany czas klienta i rozwiązanie jego problemów. Zwyczajnie – zapewnienie mu świętego spokoju.

4. Najważniejsze – jak to wszystko poukładać?

Zgodnie z  Kodeksem SGU, w myśl zasady „Dowodzisz-odpowiadasz” my zdecydowaliśmy na początku tego roku odkryć karty, i z dniem 10.02.2023 na naszej stronie pojawiła się zakładka Cennik.

Ktoś musiał być pierwszy w branży!

Czy postąpiliśmy dobrze czy źle? Czas pokaże. Jeśli biznesowo okaże się to zła decyzja to i tak każde z nas zaśnie spokojnie, działamy według własnych zasad, chadzamy własnymi ścieżkami. Interesy w skrajnych przypadkach można modyfikować i zmieniać. Zasad i moralnego kręgosłupa? – NIGDY!

Nie powinno być różnicy między zasadami życia i biznesu, biznes budujemy na tym kim jesteśmy.

Warto precyzyjnie określić zasady, według których Twoja firma będzie żyć i pracować. To sprawi, że Twoja wartość – jako przedsiębiorcy, jako człowieka stanie się mierzalna w oczach Twojego zespołu – na początek, to wystarczy!

Nikogo do niczego nie możesz zmusić, ale jednocześnie we własnej firmie możesz wszystko. Może warto zrobić „szturm na branżę”? Nie masz nic do stracenia.

Spróbuj jak to jest budować na H2H (human to human). W znakomitej większości przypadków zbudujesz tak zdecydowanie bardziej kaloryczne relacje biznesowe.

Najnowsze wpisy

Ochrona w praktyce: Wnioski z badań rynkowych

ISO 45001 – co musisz wiedzieć?

Doba po ataku: Ewakuacja

Optimus Elona Muska i GPT: Nowi Bogowie czy partnerzy w pracy?

Pracuj więcej niż Ci płacą… chyba, że jest poniedziałek

Pracuj więcej niż Ci za to płacą…